Okazało się, że mam szansę spotkać się z pewną dziewczyną. Fajnie. Z czasem zaczęło być coraz fajniej i coraz bardziej byliśmy podjarani. Jednak 2 dni przed spotkaniem naszedł mnie kryzys. Zastanawiałem się czy na pewno chcę się spotkać. I wpadłem na zajebiste porównanie.
Otóż porównałem to spotkanie do...budowania budowli. Nasze plany tego spotkania były bardzo rozległe. Niczym architekci siedzieliśmy nocami na gg i planowaliśmy różne wizje i scalaliśmy to w jedno. Powstała nam wizja świetnego wieżowca, niczym tego w Dubaju. Ale wiadomo, ciężko będzie ten wieżowiec zbudować. Ale co to kogo obchodzi? Zaplanowaliśmy zbudowanie tego wieżowca, postawiliśmy fundament i co teraz? Mamy się poddać? O nie! Trzeba zostawić wszystkie smutki i problemy w domu, a na plac budowy przyjść pełnym werwy i siły, żeby stawić czoła i przezwyciężyć lęki, słabości i nieśmiałość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz