czwartek, 12 lipca 2012

Rekrutacja

A niech by to jasny szlag trafił! -.- Wkurwiony jestem za tą całą rekrutację. Ale zacznijmy od początku: Na podaniu jako pierwszą miałem klasę z rozszerzeniem historia-wos. No i do tej klasy się dostałem. Ale po zobaczeniu list się wkurwiłem, bo na 31 osób w klasie (30 nie licząc mnie) znam tylko 2 osoby, z czego jedną żałuję że znam, a drugą tylko z widzenia kojarzę. Reszta kompletnie obca. Dzisiaj napisała do mnie koleżanka która się przepisała. Powiedziałem jej z kim bd chodził do klasy a ona do mnie "przepisuj się, szybko!". Ja poszedłem za impulsem i w 15 minut napisałem zajebiste podanie i poszedłem je zanieść. Bałem się że sekretarka na mnie nakrzyczy, że dopiero teraz idę. Dzisiaj wchodzę do szkoły mojej nowej a tu listy wiszą z datą 12.07.2012r. Noż kurwa -.- Ale cóż, poszedłem, podanie zostawiłem (gdyż w klasie do której chcę się przepisać jest komplet). Wieczorem spotkałem dwóch kolegów. Chwalę się im że może mnie przepiszą, a oni do mnie "Nie przepisuj się!". Okazało się, że Michał (jeden z nich; jego nie zakwalifikowali wtedy do klasy do której mnie) jest już w tej klasie teraz i jeszcze jeden chłopak też w niej jest. No więc teraz bilans mam taki:
-klasa w której jestem- 2 kolegów i wróg

-klasa w której chcę być- chłopak którego nie lubię i 2 dziewczyny, których zachowanie ostatnio mnie irytuje.
No i mam problem. Co zrobić? Zostać w tej klasie czy się przepisać?

3 komentarze:

  1. Klasa 2 kolegów + jeden wróg nie wydaje ci sie lepsza ?! Powinieneś zostać z nimi i tyle ... Ale wiesz twoje zdanie ważniejsze , także wybór należy do ciebie . Jak uważasz w której będziesz się lepiej czuł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się szczerze pogubiłam trochę. nieco skomplikowane, jak dla mnie. wydaje mi się, żebyś o tak został w klasie z 2 kolegami i wrogiem. koledzy zawsze pomogą i do tego poznasz nowych. a tamtemu kij w oko i niech spieprza. z resztą i tak decyzja należy do Ciebie. także tego, nie wnikam. Czerwonka. ; ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będziesz patrzył tylko na innych to daleko w życiu nie zajdziesz...

    OdpowiedzUsuń