czwartek, 28 czerwca 2012

Będę kawalerem aż do końca świata...

Nie wytrzymam jak nie napiszę notki. Muszę. Czuję się zmuszony sumieniem. Muszę się wam pochwalić swoim dzisiejszym sukcesem. A więc:
Byłem w centrum chińskim. W głośnikach leciała piosenka pewna fajna: poruszył mnie zwłaszcza refren:


Będę kawalerem aż do końca świata,
Nie zostanę księdzem, jakby chciał mój tata.
Będę kawalerem, to mi się opłaca,
Żeby ciemną nocą dziewczyny obracać.


No i tak mnie ten tekst poruszył, że aż sobie pomyślałem: poszukam tej piosenki w domu. Wróciłem do domu, siadam do komputera, szukam. Jest. Posłuchałem raz, drugi, trzeci i tak siedzę i słucham tego ciągle :D Disco polo to też fajny gatunek muzyki. Czasami może nieźle poprawić humor. A jeszcze wczoraj się zadręczałem że forever alone i że kupuję sobie koszulkę: Koszulka ale jak słucham tego kawałka zapominam jakoś o tym :D Czuję się tak lekko i wesoło mimo swoich kompleksów jeśli chodzi o wygląd i 16 lat oraz brak dziewczyny, zero pocałunków, zero przytulania, zero trzymania za rękę, zero macania, zero seksu.
Zreszta, sami posłuchajcie: Effect - Będę kawalerem

4 komentarze:

  1. Do refrenu raczej inny tytuł pasuje- "Będę alfonsem: ;] Man, co jak co, wiele rzeczy rozumiem, ale słuchać disco polo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a co w tym złego? :) Ja się nie zamykam w jednym gatunku muzycznym. Słucham tego, co mi się akurat podoba, a że padło na kawałek disco polo to już nie moja wina :)

      Usuń
  2. No dobra, ja też słucham różnych rzeczy, ale od disco polo uszy więdną i mózg zmienia się w kisiel :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy komu. Ja mogę słuchać disco polo, nie gryzie mnie to jakoś w uszy...

      Usuń